Ostatnio dzwoniło do mnie kilku psychologów
Ostatnio dzwoniło do mnie kilku psychologów, że pacjenci mają koszmary na temat wzrostu Wiboru, że teraz jest super, ale za chwile może być dużo gorzej.
Dlatego poniżej subiektywnie podaję pięć argumentów, pokazujących, że nie taki wilk straszny jak go malują 🙂
1) Stopy procentowe mają służyć kontrolowaniu, aby gospodarka (inflacja, bezrobocie) były na odpowiednim poziomie. I tak mimo rekordowej od 8 lat inflacji Rada Polityki Pieniężnej obniżyła w związku z koronawirusem 3 razy stopy procentowe.
Dlaczego?
Przy tak dużej dziurze budżetowej Państwo zyskuje większe wpływy z konsumpcji.
Ludzie, zamiast oszczędzać, kupują, bo po co trzymać pieniądze na lokatach na 0%.
A jak kupują to płacą podatki (Vat czy PCC od zakupu nieruchomości)
2) Nie ma takiej sytuacji, że Wibor musi kiedyś odbić.
Tak jak teraz często słyszymy, że w tym roku były obniżki to w przyszłych latach na pewno będą podwyżki.
W Europie stopy procentowe są poniżej zera i na stabilnym poziomie od 8 lat.
Także może on utrzymywać się na niskim poziomie przez długi czas.
3) Stopy procentowe to nie waluta.
Często odnosimy się do obawy przed wyższą ratą kredytu, przywołując sytuację kredytów walutowych. Jednak jest to zupełnie inna sprawa. Na wpływ kursu walut, rządzący mają bardzo małe możliwości działania. Na stopy procentowe w 100% ma wpływ Rada Polityki Pieniężnej, w której skład wchodzi prezes Narodowego Banku Polskiego jako przewodniczący i dziewięciu członków, powoływanych po trzech przez prezydenta, Sejm i Senat na okres 6 lat.
4) Wibor stał się narzędziem politycznym. Obniżając stopy procentowe, rząd sprzyja kredytobiorcom, więc podobnie jak z 500+ ciężko sobie wyobrazić inną strategię i podwyżkę. Oczywiście naturalnie, że podwyżka stóp procentowych powinna nastąpić przy wzroście gospodarczym, ale w obecnej sytuacji ciężko sobie taki ogromny wyobrazić.
Ostatnie podwyżki miały miejsce, gdy płynęły do nas miliardy euro z Unii Europejskiej.
5) Większość rat kredytów jest „malejąca”
Z jednej strony mamy inflację, która sprawia, że za 100 zł co roku możemy mniej kupić.
Z drugiej strony nasze wynagrodzenia rosną (średnie wynagrodzenie wzrosło przed ostatnie 10 lat o 2000 zł)
A raty w przypadku rat stałych nie są korygowane.
Czyli za 10 lat rata będzie mniej znaczyła i bardzo prawdopodobne, że będziesz więcej zarabiał.